Jako że zaczynaliśmy odkrywać Dolny Śląsk, nazwa "Kraina Wygasłych Wulkanów" była nam obca. Wiedzieliśmy jedynie, że jest tam zamek i w ten sposób tu trafiliśmy. Zaraz za autostradą A4 (przejechaliśmy nad nią za Chojnowem) napotkaliśmy dumnie stojące wiatraki na polu. Po uwiecznieniu ich na zdjęciach, dotarliśmy do miejscowości Grodziec. Zamek robi wrażenie, zaczęto dbać o ten zabytek, choć stwierdziliśmy że aż za bardzo widać tu poprawę wizerunku, traci przez to charakter. Mimo to bezwzględnie trzeba odwiedzić to miejsce, jeśli lubicie oglądnie widoków z murów zamków. Spacerując po wnętrzu, natrafiamy na nietypowy, wąski korytarz, który może być problemem dla osób z klaustrofobią. Na zewnątrz zamku można znaleźć pozostałości murów obronnych. Niedaleko zamku odkryliśmy majestatyczny pałac, niestety nie wiadomo jaką przyszłość czeka ten budynek, został on odgrodzony wysokim, blaszanym ogrodzeniem. Dach jest nowy, wstawiono kilka okien ale reszta jest nadal zniszczona. Brak widocznych działań w ratowaniu pałacu.